Opowieści z Republiki


#1 2014-02-27 22:56:38

Mistrz Gry

Administrator

Punktów :   

KARCZMA

Karczma w centrum dzielnicy portowej.

Offline

 

#2 2014-03-12 22:36:08

 Julia Borejko

Użytkownik

Punktów :   

Re: KARCZMA

Szybkim krokiem weszła do karczmy. Rozejrzała się wokół, zamówiła u karczmarza miód i usiadła przy wolnym stoliku. Zauważyła znajomą postać, ale na razie nie zwracała na nią uwagi i powoli piła swój trunek.

Offline

 

#3 2014-03-13 17:27:45

Eliza Gawrońska

Użytkownik

Punktów :   

Re: KARCZMA

Rozejrzała się po karczmie. W oddali, mniej więcej po drugiej stronie sali, zobaczyła kogoś. "Nie, to nie ona", pomyślała. A może jednak...? "Cóż, teraz lepiej będzie trzymać się z daleka. Potem najwyżej dowiem się czegoś ciekawego", powiedziała do siebie cicho, tak, aby nikt nie usłyszał.

Offline

 

#4 2014-03-13 23:23:50

 Idgar Lysyszko

Użytkownik

Punktów :   

Re: KARCZMA

Jak miło było wrócić w rodzinne strony! Szkoda, że majątek świętej już pamięci pana protektora, Kornelija Hantkiewicza, został spalony. Szkoda, doprawdy szkoda...
Rozgląda się wokoło, snując przy tym refleksje dotyczące przeszłości. Ilu ludzi straciło tu sakiewki tylko i wyłącznie z jego winy? Jak często parał się hazardem, zupełnie spokojny o swoją sumkę, gdyż nawet w wypadku przegranej odzyskałby stracone pieniądze? Ha! Wystarczyło wyjść za zwycięzcą, uprzedzić go, kalecząc konia, a następnie dopaść samotnego i pozbawionego transportu i odebrać swoją własność.
Odruchowo poprawia kapelusz tak, by ten ukrył jego oblicze w cieniu pokaźnego ronda i skutecznie zamaskował jego tożsamość. Jeśli on tak dobrze rozpoznawał to miejsce, to dlaczego ktoś nie miałby domyślić się, co za indywiduum nawiedziło Republikę? Powinien baczniej przyjrzeć się gościom karczmy. A nuż...

Offline

 

#5 2014-03-14 18:49:33

 Julia Borejko

Użytkownik

Punktów :   

Re: KARCZMA

Nadal uważnie obserwując karczmę, zauważyła jakiegoś tajemniczego gościa. Ukrywał swoją twarz pod kapeluszem... "Zapewne ma coś do ukrycia", pomyślała. Była jednak zbyt nieśmiała, żeby zaznajomić się z obcym.
Pomyślała chwilę, kierując swój wzrok na nowego przybysza. "Tak, miałam rację. Jest banitą, ukrywa się, biedaczyna. Już nie chce być złoczyńcą. Mnie może zaufać, nigdy go nie wydam. Przecież i mnie ścigają sądy. Tylko jak do niego dotrzeć?", pomyślała.

Offline

 

#6 2014-03-14 23:40:31

 Idgar Lysyszko

Użytkownik

Punktów :   

Re: KARCZMA

Wzdryga się lekko, uczuwszy przebiegający mu po plecach dreszcz niepokoju. Zna to wrażenie, zna je aż za dobrze, przywodzi mu bowiem na myśl publiczny proces, który miał osądzić go i wydać w ręce kata. Żywo pamięta każdy z czterdziestu wymierzonych mu pod ratuszem batów, bez trudu potrafi przypomnieć sobie palący ból rozcinanej skóry, krwawe pręgi zdobiące jego ciało tak gęsto, że nierzadko nie starczało miejsca i szkarłatne linie krzyżowały się lub nawet nakładały na siebie nawzajem. Krzyczał z bólu już po siódmym, płakał po dziesięciu, przy piętnastym modlił się o śmierć, potem stracił rachubę, a kiedy stracił przytomność - tego nie wie do dziś. Czy takie zachowanie ujmowało mu godności? A podobna "hańba"? Długo, bo przez bite trzy lata, dumał nad tym pytaniem i wreszcie nauczył się odpowiedzi "nie", którą zaszczepił głęboko w swoim umyśle. Więcej jej nie kwestionował.
Po wstępnej karze odprowadzono go, ba, wniesiono do celi, by tam spędził noc poprzedzającą wyegzekwowanie zatwierdzonego już wyroku śmierci. Pieczęć na dokumencie postawił sam oskarżyciel i poszkodowany w jednej osobie. Mimo nasilającej się gorączki i bólu wprost nie do zniesienia, więzień bał się przymknąć oczy na chwilę dłuższą, niż potrzeba do mrugnięcia. Próbował odmówić pacierz, ale zbuntowane, drgające wbrew jego woli usta nie zamierzały mu na to pozwolić. Czy w końcu zmorzył go sen? Nie pamięta. Pamięta tylko, że jeszcze przed świtaniem znów doświadczył tego niepokojącego uczucia. Tu znów pojawiała się luka w ciągu jego wspomnień, gdyż następne dotyczyło okresu w dwa dni po planowanej egzekucji. Niejasno zdawał sobie sprawę jedynie z tego, że ktoś, dostawszy się do jego celi, wydobył go stamtąd i pozostawił daleko, bardzo daleko od stolicy. Teraz potrafi określić tę odległość na około czterysta kilometrów. Kto to, u licha, był?
Od tamtej pory znienawidził to obrzydliwe uczucie, które napełniało go uwarunkowanym lękiem i powodowało nagłą chęć ucieczki. Teraz, kiedy już, już myślał, że jest w miarę bezpieczny, dopada go znowu. Wyraźnie czuje na sobie czyjś wzrok.
Powoli, z iście anielską cierpliwością poczyna rozglądać się wśród zgromadzonych i usiłując znaleźć "prześladowcę". Serce tłucze mu się w piersi na kształt schwytanego w klatkę gołębia, jakby chciało z niej wyskoczyć i odfrunąć w siną dal. Zdaje się krzyczeć "pospiesz się, zrób to, zrób to, pospiesz się z tymi poszukiwaniami, nim opuści wzrok!". Jako człowiek uczący się na powtarzanych wielokrotnie błędach, nie wysłuchuje go i podąża za głosem rozsądku. Z maksymalną ostrożnością lustruje wzrokiem wszystkich bardziej lub mniej podchmielonych gości, co zajmuje mu raptem sześć minut i trzydzieści cztery sekundy. Cóż, czas lepszy niż przypuszczał.

Ostatnio edytowany przez Idgar Lysyszko (2014-03-17 20:50:57)

Offline

 

#7 2014-03-14 23:52:43

 Julia Borejko

Użytkownik

Punktów :   

Re: KARCZMA

Spojrzała na obcego. "Tak, to ja. Chodź tu", szepnęła cichutko. Miała jakąś idiotyczną nadzieję, że gość ją usłyszy."Wiem, że kogoś szukasz. Może to ja...", dokończyła.

Offline

 

#8 2014-03-15 00:10:21

 Idgar Lysyszko

Użytkownik

Punktów :   

Re: KARCZMA

Podczas "przeglądu" kilkakrotnie zatrzymuje wzrok na twarzach paru wlepiających w niego spojrzenie gapiów, jednak za każdym razem lekko potrząsa głową, wiedząc, że to nie ich poszukuje. Wreszcie zauważa postać ubranej po męsku niewiasty, która uporczywie się w niego wpatruje. Uczucie przybiera na sile.
To ona.
Uważnie przypatruje się przedstawicielce płci pięknej, analizując jej aparycję i próbując wywnioskować charakter na podstawie fizjonomii, jak to miewa w zwyczaju. Średniego wzrostu blondynka, sylwetka całkiem niczego sobie, prawdopodobnie niewiele starsza od niego. Niebieskie oczy zdają się przewiercać go na wylot, jakby... czytając w jego myślach?
Nie, to niemożliwe. Gdyby była wiedźmą, zapewne już próbowałaby go usidlić swymi wdziękami. Idgar doskonale zdawał sobie sprawę z wagi swojej osoby i nie miał żadnych wątpliwości co do tego, jak bardzo liczy się zarówno w każdym mikrospołeczeństwie Republiki, jak i dla najwyższych szczebli władzy. Ile pieniędzy obiecano za jego głowę! Jeśli nawet po tylu latach zaprzestano poszukiwań, to przecież, zidentyfikowawszy go, potencjalny znalazca nie odmówiłby sobie nagrody
Czy znał się z tą niewiastą?
Zadumał się nad tą kwestią, na wpół świadomie kierując swoje kroki ku jej postaci. Kim ona jest dla niego? nie, to na nic... kim ona w ogóle... co tu... czego chce...
Przymyka oczy, uczuwszy, że myśli poczynają mu się nieco mącić. Trafił go jakiś urok, czy jak? Powinien być ostrożniejszy.
Zatrzymuje się w odległości może dwudziestu kroków od nieznajomej.

Offline

 

#9 2014-03-15 00:30:37

 Julia Borejko

Użytkownik

Punktów :   

Re: KARCZMA

- Nie jestem wiedźmą, nie bój się mnie - mówi do zaniepokojonego obcego - Podejdź bliżej. Mnie możesz zaufać... - odszukuje w pamięci pewne imię Trapera, którego kiedyś uratowała - Idgarze? Dobrze pamiętam? - uśmiecha się.

Offline

 

#10 2014-03-15 00:43:43

 Idgar Lysyszko

Użytkownik

Punktów :   

Re: KARCZMA

Cofa się o krok, z zaskoczenia szeroko otwierając oczy. Lewa ręka odruchowo dotyka rękojeści przypasanej szabli, gotowa, by w każdej chwili zrobić z niej użytek. Po chwili jednak opada bezwładnie wzdłuż boku. Czy już do reszty postradał rozum? Tak łatwo się zdradzić! Siłą woli tylko powstrzymywał się od wyrwania sobie z głowy kilku włosów. Zamiast więc okazać rozpacz i popaść w stan depresyjny, wypogodził oblicze i śmiało spojrzał na tajemniczą nieznajomą.
- Z kim mam przyjemność? - pyta cicho, żeby nie budzić zainteresowania wśród tej mikrospołeczności.
O ironio! Paradoksalnie, ton głosu o niskim natężeniu fal akustycznych właśnie przyciąga do nadawcy spojrzenia milknących ludzi.
Przeklina w duchu własną głupotę. Czy może być jeszcze gorzej?

Offline

 

#11 2014-03-15 00:46:59

 Julia Borejko

Użytkownik

Punktów :   

Re: KARCZMA

- Julia Borejko. Traperska mistrzyni - szepnęła cicho. Wbrew pozorom nie chciała, aby ktoś ją poznał. Odwróciła się w stronę, gdzie parę minut przedtem zobaczyła kogoś znajomego. "Nie ma mnie. Dla ciebie już nie istnieję, wróbelku", pomyślała.

Ostatnio edytowany przez Julia Borejko (2014-04-01 17:50:00)

Offline

 

#12 2014-03-15 00:57:15

 Idgar Lysyszko

Użytkownik

Punktów :   

Re: KARCZMA

Mistrzyni? Jeśli ta pani bądź panna jest mistrzynią... Nie, to przecież absurdalne, nawet przy zrównaniu praw obu płci. Absurd, absurd...
Z pewnym zainteresowaniem spostrzega, że uwaga Julii skupia się już na czym innym. Spogląda za jej ramieniem, usiłując zorientować się w nie do końca zrozumiałej przez siebie sytuacji. Jego mózg chyba zaczyna się przegrzewać od tak szybkiej i chaotycznej pracy.
Mistrzyni... to słowo wciąż nie daje mu spokoju. Czemu miałby nie uwierzyć nieznanej mu, wszechwiedzącej osóbce, którą każdy normalny człowiek uznałby chyba za obłąkaną, jeśli nie wiedźmę?
- Pani... - zaczyna, jeszcze bardziej zniżając głos. - To prawda? Mistrzyni?...

Offline

 

#13 2014-03-15 14:02:12

 Julia Borejko

Użytkownik

Punktów :   

Re: KARCZMA

- To prawda - potwierdza, wyciągając dłoń na powitanie - I nie jestem wiedźmą. Nie bój się mnie - dokańcza z uśmiechem.

Offline

 

#14 2014-03-15 22:53:51

 Idgar Lysyszko

Użytkownik

Punktów :   

Re: KARCZMA

Potwierdziła. Potwierdziła swoje słowa. Dlaczego miałby posądzać ją o kłamstwo? Co jeśli powiedziała mu prawdę? Pytania przebijają się ponad strefę podświadomości do spółki z pojawiającym się zrozumieniem. Dopiero teraz zaczyna do niego docierać znaczenie tak wysokiego prawdopodobieństwa uczciwości niewiasty.
Mężczyzna upada na kolana, całując przy tym dłoń Mistrzyni w geście szacunku i oddania. Nawet jeśli przestał już być Traperem, winien jest okazać tej pani respekt, pomny na swoje korzenie i historię.
- Przepraszam - niemal szeptem wyraża skruchę. Żałuje, doprawdy, że nie może kulturalnie uchylić kapelusza. - Kornie suplikuję o wybaczenie.
To nie wiedźma, to Mistrzyni. To nie żadna służka szatana, to Mistrzyni. To nie...
Do serca Idgara, niczym trucizna, wsącza się swego rodzaju zwątpienie w zapewnienia niewiasty. Jeśli nie użyła magii, to jakim cudem z taką łatwością odgadywała jego myśli?

Offline

 

#15 2014-03-15 23:02:47

 Julia Borejko

Użytkownik

Punktów :   

Re: KARCZMA

Poczuła, że za chwilę wybuchnie złością. Przecież mówi chyba piąty raz, że nie jest wiedźmą! To nie jej wina, że potrafi czytać w myślach...
- Wybaczam - mówi jeszcze spokojnie, po czym podnosi głos - I nie jestem wiedźmą! - zwraca na siebie uwagę wszystkich ludzi w karczmie. Widzi, że podchodzi do niej drobna brunetka. "O nie", mówi do siebie szeptem, "To nie tak miało być..."

Offline

 

#16 2014-03-15 23:09:52

Eliza Gawrońska

Użytkownik

Punktów :   

Re: KARCZMA

Ma już pewność, że zna tą dziewczynę... Tajemniczego gościa chyba też... Zmierza w ich kierunku.
- Znamy się? - pyta od razu. "Miejmy to już za sobą", mówi w myślach.

Offline

 

#17 2014-03-15 23:13:05

 Idgar Lysyszko

Użytkownik

Punktów :   

Re: KARCZMA

Powoli wstaje, nieznacznie odsuwając się od Julii. Zaiste, dziwna osobistość, trzeba nawet myśleć ostrożnie. Jaki ona ma zasięg?...
Uśmiecha się w duchu, pojąwszy, że szczęśliwie nie krążyły mu po głowie nieczystości. Widocznie wyrósł już z tego etapu.
Kątem oka dostrzega zbliżającą się do mistrzyni postać. Serce zamiera mu w piersi: czy zwracają na siebie aż taką uwagę? Najlepiej byłoby się stąd wynieść, najszybciej jak to możliwe.

Ostatnio edytowany przez Idgar Lysyszko (2014-03-17 20:46:18)

Offline

 

#18 2014-03-15 23:17:36

 Julia Borejko

Użytkownik

Punktów :   

Re: KARCZMA

- Czy się znamy? - odpowiada pytaniem na pytanie, odruchowo zasłaniając Idgara ręką w geście obrony - Być może tak, panno... Elizo? Mam rację? - uśmiecha się złośliwie.

Offline

 

#19 2014-03-15 23:24:24

Eliza Gawrońska

Użytkownik

Punktów :   

Re: KARCZMA

- Na pewno się znamy, mistrzyni Borowska - mówi śmiało - A i o twoim towarzyszu niejedno słyszałam... - zerka na Idgara.

Offline

 

#20 2014-03-15 23:50:59

 Idgar Lysyszko

Użytkownik

Punktów :   

Re: KARCZMA

Na dźwięk słów nieznajomej oblicze Idgara pokrywa się wyraźnie białą smugą przerażenia. Z nie lada wysiłkiem powstrzymuje drżenie kończyn i siada przy stole, przymykając oczy.
- Gorzałki! - woła do roznoszącej tace pani o iście rubensowskich kształtach.
Musi się uspokoić, a do tego potrzebuje mocnego trunku: nie należy jednak przesadzać. Potem, kiedy już odzyska władzę nad ciałem, przyjdzie czas na wyjście z karczmy i zmianę miejsca bytu o co najmniej sto mil.
Ledwie rejestruje widok stawianego przed nim kufla. Nie pije. Nie myśli. Blokuje umysł przed napływem jakichkolwiek słów czy obrazów obijających się po wnętrzu jego czaszki.
Schodzi do podświadomości.

Ostatnio edytowany przez Idgar Lysyszko (2014-03-15 23:54:52)

Offline

 

#21 2014-03-16 00:00:44

Eliza Gawrońska

Użytkownik

Punktów :   

Re: KARCZMA

- Coś waść taki przerażony? - pyta zimno - Ręka sprawiedliwości dosięgła nieustraszonego Lysyszkę? Już niedługo, bratku, na wolności zostaniesz. Każę księciu stos szykować...

Offline

 

#22 2014-03-16 00:06:28

 Julia Borejko

Użytkownik

Punktów :   

Re: KARCZMA

- Słuchaj, Gawrońska - syczy - Nie wiem, skąd wiesz o Idgarze, ale krzywdy mu zrobić nie pozwolę. To prawy człowiek, a jeśli twój lwi rozum tego nie pojmuje, to nie ręczę za siebie.

Offline

 

#23 2014-03-16 00:09:11

 Idgar Lysyszko

Użytkownik

Punktów :   

Re: KARCZMA

Pod wpływem impulsu zrywa się z miejsca, okrąża dziewczę i staje tuż za nim, po drodze ukazując swą szablę w całej okazałości. Unosi ją i obejmuje zakrzywioną głownią szyję panny, pozostawiając jej może pięć centymetrów "luzu". Zaraz jednak otaczają go kolejne wątpliwości.
Nigdy dotąd nie podniósł ręki na niewiastę.
Zabójstwo dodatkowo go obciąży.
Za dużo świadków.
Do diaska! Za kilka godzin będzie już daleko stąd, gdzie nie dosięgnie go żaden trybunał. Opóźni pogoń i zyska więcej czasu na ponowne ukrycie się, jeśli pozbędzie się tej niespodziewanej przeszkody.
Niespodziewanej? Przecież już przy wyjeździe przewidywał taką sytuację.
- Czy byłaby waćpanna łaskawa powtórzyć? - powoli cedzi przez zaciśnięte zęby. - Słuch mnie ostatnimi czasy jakby zawodzi...
Nie zwraca uwagi na kilku zadziwionych tym widokiem gości: do rana zapomną o sprawie. Zapewne mają go za pijanego, jak i oni, pieniacza, który wdał się w jakiś spór... dziw tylko, że na krzywdę niewiasty nie reagują.

Offline

 

#24 2014-03-16 00:17:29

Eliza Gawrońska

Użytkownik

Punktów :   

Re: KARCZMA

W mgnieniu oka dobywa szabli. Nie umie jednak nic zrobić... Nagle depcze Idgarowi stopę, uwalnia się i atakuje.
- Nie spodziewałeś się, waść?

Offline

 

#25 2014-03-16 00:24:29

 Idgar Lysyszko

Użytkownik

Punktów :   

Re: KARCZMA

Przygotowany na to, paruje cios i prawą, wolną ręką strąca na ziemię kufel. Walka z panienką? Co to to nie, zupełnie się nie godzi. Wskakuje na stół, chowając szablę i dobywając muszkietu.
- Tak, a waćpanna? - pyta, przeładowując broń palną.

Offline

 

#26 2014-03-16 00:27:05

Eliza Gawrońska

Użytkownik

Punktów :   

Re: KARCZMA

Dobywa swojego pistoletu i celuje w Idgara.
- Podaj mi waćpan jeden powód, dla którego mam nie strzelić.

Offline

 

#27 2014-03-16 00:33:34

 Idgar Lysyszko

Użytkownik

Punktów :   

Re: KARCZMA

Na jego twarzy pojawia się lodowaty uśmiech. Palec powoli wciska spust. Idgar wie, że jeśli teraz puści język, kobieta padnie przed nim martwa. Tylko czy tego chce? To jakby... poniżej godności, żeby niewiasta stawiała go w tak patowej sytuacji, by jedynym wyjściem było unicestwienie jej istnienia.
- Chce mieć panieneczka proces? - pyta, nie przestając się uśmiechać. - Nie lepiej by mego oczekiwać? Aj, panieneczka chyba jest popędliwą i nie chce się pierwej zestarzeć.
Mógłby teraz spróbować jakoś wykorzystać telepatyczne umiejętności Julii i przekazać jej wiadomość bez wiedzy tej drugiej... tylko jak to działa? I o co ją poprosić?

Offline

 

#28 2014-03-16 00:35:59

 Julia Borejko

Użytkownik

Punktów :   

Re: KARCZMA

"Mów. Mów, co chcesz. Pomogę ci", mówi do Idgara swoim "magicznym" sposobem.

Offline

 

#29 2014-03-16 00:43:20

 Idgar Lysyszko

Użytkownik

Punktów :   

Re: KARCZMA

Ale czy to wypada? - zastanawia się. Jest pozbawionym praw banitą, który miał czelność obrazić mistrzynię i teraz w dodatku próbuje poprosić ją o pomoc w rozwiązaniu sprawy bez zabijania irytującej młódki.
Nawet jeśli zdecydowałby się wykorzystać talent Julii, kompletnie nie wie, w jaki sposób mogłaby mu pomóc spacyfikować nieznajomą.

Offline

 

#30 2014-03-16 00:47:21

 Julia Borejko

Użytkownik

Punktów :   

Re: KARCZMA

Zastanawia się chwilę. W końcu dobywa szabli i atakuje Elizę.
- Mówiłam, że miarka się przebrała, dzieciaku!

Offline

 

#31 2014-03-16 00:49:39

Eliza Gawrońska

Użytkownik

Punktów :   

Re: KARCZMA

Broni się i w mgnieniu oka tnie szablą czoło Traperki. Jak najszybciej wychodzi z karczmy.

Offline

 

#32 2014-03-16 00:51:02

 Julia Borejko

Użytkownik

Punktów :   

Re: KARCZMA

Ociera ręką krew.
- Pomóż mi... - mówi cicho i mdleje.

Offline

 

#33 2014-03-16 00:58:44

 Idgar Lysyszko

Użytkownik

Punktów :   

Re: KARCZMA

Zbrodnia w biały dzień! Idgar przez chwilę myśli, czy wybiec za nieznajomą, czy też może zaopiekować się Julią. Po minucie poświęconej na namysł i oględziny rozcięcia wybiera drugą opcję. Głębokie, silnie krwawiące, panna nie poradzi sobie bez pomocy.
Wyjmuje z tobołka w miarę czystą płócienną koszulę i drze ją, żeby wykonać prowizoryczny opatrunek. Odkazić, odkazić... trzeba uciec się do pomocy trunku. Znów woła usługującą w karczmie i w chwilę potem klęczy obok rannej z przechyloną szklanicą, obficie kropiąc jej czoło alkoholem. Skończywszy, ciasno obwiązuje głowę mistrzyni skrawkami materiału i unosi ją do pozycji półsiedzącej.

Ostatnio edytowany przez Idgar Lysyszko (2014-03-16 00:59:11)

Offline

 

#34 2014-03-16 01:02:51

 Julia Borejko

Użytkownik

Punktów :   

Re: KARCZMA

- Dzięki... - mówi słabym głosem - Wiedziałam, że można na ciebie liczyć.

Offline

 

#35 2014-03-16 01:10:49

 Idgar Lysyszko

Użytkownik

Punktów :   

Re: KARCZMA

Na Boga, gdzie zostawił wszystkie swoje medykamenta?
Nieważne. Teraz to nieważne. Julia odzyskuje przytomność, ale wciąż jest słaba, ta druga ucieka i być może już zdążyła skrobnąć list do Aramego i znaleźć posłańca...
Nieważne. I tak zbyt długo igrał ze śmiercią i wodził ją za nos, by ta, urażona obcesowością, nie uwzięła się na niego i nie umyśliła zabrać wreszcie z tego padołu. Może i nie taka zła perspektywa, ale dlaczego przeznaczenie wiodło go do umierania w męczarniach?
Z braku innych środków, podaje Julii trochę alkoholu. Oby podziałał tak, jak Idgar tego oczekuje.

Offline

 

#36 2014-03-17 19:29:09

Ibolya Fény

Użytkownik

Punktów :   

Re: KARCZMA

Wchodząc do karczmy minęła wybiegającą zeń młodą pannę. "Cóż to za zwyczaje? ", pomyślała zerkając na nią przelotnie, ich oczy spotkały się na ułamek sekundy. Wystarczyło. Ibolya dostrzegła w jej źrenicach wciąż żywy obraz burdy, która przed chwilą odbyła się w środku.
-Olaboga...-szepnęła przekraczając próg i zrzucając kaptur, który krył połowę jej oblicza.-Zdaje mi się, że nie przyjdzie mi spokojnie przeżyć dni spędzonych w tym kraju...-mruczy do siebie w ojczystym języku.

Offline

 

#37 2014-03-17 20:08:09

 Julia Borejko

Użytkownik

Punktów :   

Re: KARCZMA

Wypija to, co podał jej Idgar.
- Dziękuję - powtarza, po czym rozgląda się po karczmie i zauważa nowo przybyłą - Witaj! - mówi do niej i próbuje wstać. Chwiejnie dźwiga się z podłogi, chwytając jednocześnie za opatrunek. "Auu...", myśli.

Offline

 

#38 2014-03-17 20:14:59

Ibolya Fény

Użytkownik

Punktów :   

Re: KARCZMA

Lekko dyga odruchowo, mrucząc pod nosem powitanie i wpatrując się w opatrunek na czole Julii, wciąż mając w głowie to, co zobaczyła w oczach panny, która wybiegła z karczmy.

Offline

 

#39 2014-03-17 20:17:07

 Idgar Lysyszko

Użytkownik

Punktów :   

Re: KARCZMA

Usłyszawszy głos Julii, lekko kiwa głową, jednak myślami jest już daleko. Dokąd zmierza ta awanturnicza panna, która omal go dziś nie zabiła? Co to w ogóle za osoba? Skąd wie o jego przeszłości? Jak się jej pozbyć? Ile czasu może zająć jej złożenie donosu? Na samą myśl o następnym procesie każda z pozostałych mu blizn zaczyna pulsować podświadomym bólem.
Nie powinien do tego dopuścić.
Półprzytomnie zerka na kolejną niewiastę, która zaszczyciła swą obecnością nie tylko karczmę, ale i mistrzynię bądź nawet jego. Na litość boską, baby, wszędzie baby!

Offline

 

#40 2014-03-17 20:20:42

Ibolya Fény

Użytkownik

Punktów :   

Re: KARCZMA

Czując wzrok Idgara na sobie zwraca na niego swoje oczy. Wpatruje się w niego intensywnie zaciekawiona wyłapując fragmenty wspomnień, odbijające się na jego źrenicach. Żałuje, iż nie potrafi usłyszeć myśli, widząc tylko nieme obrazy. Uśmiecha się do niego przyjaźnie, aby nawiązać kontakt.

Offline

 

#41 2014-03-17 20:20:54

 Julia Borejko

Użytkownik

Punktów :   

Re: KARCZMA

Zobaczyła lekkie przerażenie w oczach nieznajomej.
- Nic mi nie będzie - powiedziała "na odczepnego" - Gorzej z tym Lennainem - dokończyła, wskazując na Idgara - Wasylewicz się o nim dowie prędzej, czy później. Trzeba uciekać, tylko gdzie...?

Offline

 

#42 2014-03-17 20:24:42

Ibolya Fény

Użytkownik

Punktów :   

Re: KARCZMA

-Doprawdy...?-lekko zmartwiona-Dobrze zatem...I cóż z nim...?-udaje, że nie ma pojęcia o co chodzi.
-Cóże on uczynił?

Offline

 

#43 2014-03-17 20:38:17

 Idgar Lysyszko

Użytkownik

Punktów :   

Re: KARCZMA

Och, świetnie. Zaczyna mieć kółko adoracji, które domagało się od niego spowiedzi. W dodatku najwyraźniej potrafi tę spowiedź uzyskać w sposób nadprzyrodzony i na nic się tu nie zdadzą kłamstwa lub wymówki. Czy może być lepiej?
Najlepiej byłoby upozorować śmierć, nawet egzekucję i ponownie zmienić aparycję. Ale czy ta metoda już raz nie zawiodła?
- Nie wiem, czy wolno mi pannom zaufać... - mówi bardzo cicho, ale powoli i wyraźnie.
Zerka na nieznane mu dziewczę, usiłując przypomnieć sobie jego pronuncjację. Musi poczekać na odpowiedź i wsłuchać się w nią. Czy to cudzoziemka?...

Offline

 

#44 2014-03-17 20:47:42

Ibolya Fény

Użytkownik

Punktów :   

Re: KARCZMA

-Czy mi waść możesz zaufać, do ciebie należy ocena...Och...-zauważa jego zmieszanie związane z jej osobą-Chyba przedstawić się nie raczyłam. Zwą mnie Ibolya Fény.

Offline

 

#45 2014-03-17 20:51:23

 Julia Borejko

Użytkownik

Punktów :   

Re: KARCZMA

- Wolno zaufać. Jak nie Lennaince, to komu? Stemminom nie ufaj, wszystkich oprócz siebie jak robactwo traktują. Myślą, że każdy im będzie usługiwał, jak chłop jakiś! - wrzasnęła. Poczuła, że z rany znowu cieknie jej krew. Usiadła na najbliższym krześle.

Offline

 

#46 2014-03-17 20:54:01

Ibolya Fény

Użytkownik

Punktów :   

Re: KARCZMA

-Ty się, waćpanno lepiej nie przemęczaj...-patrzy na nią zaniepokojona-Nie służą nerwy ranom...-kręci głową na to oczernianie Stemminów, sama ma do nich słabość.

Offline

 

#47 2014-03-17 21:00:11

 Idgar Lysyszko

Użytkownik

Punktów :   

Re: KARCZMA

Gijharianka!
Jeśli wierzyć stereotypom, Gijharianie to naprawdę lojalni ludzie... ba, nie tylko lojalni, ale niesamowicie pomocni i altruistyczni. W dodatku żywią dziwny sentyment do Stemmini... A jak będzie z jego małą społecznością? Pora chyba się przekonać.
Nic do stracenia. Zupełnie nic do stracenia. Można wszystko postawić na jedną kartę bez ryzyka, że pogorszy to sytuację. Całkiem... ciekawe uczucie. Z jednej strony wionące nadzieją, z drugiej nieco przygnębiające.
W geście dobrego wychowania należy ucałować rękę panny i odpowiedzieć na jej krótką prezentację. Idgar nie waha się już przed wykonaniem tego prostego manewru.
- Przyjmijmy, żem jest Idgar Lysyszko - oznajmia, zupełnie obnażając swoją tożsamość. Wszystko jedno, przecież gorzej być nie może. - Zbieg i banita, o którym, jak widać, głośno jeszcze w Republice.
Czy Gijharianka powinna wiedzieć coś jeszcze? Nie, chyba tyle jej wystarczy. W razie czego dopyta. W razie czego Idgar ucieknie.

Offline

 

#48 2014-03-17 21:03:03

 Julia Borejko

Użytkownik

Punktów :   

Re: KARCZMA

- Waćpanna skąd pochodzi? - mówi znacznie spokojniej. "Miała rację ta cudzoziemka... Nie warto się gniewem unosić... szczególnie, jak się spotka taką, co zdania mojego nie podzieli...", myśli.

Offline

 

#49 2014-03-17 21:15:26

Ibolya Fény

Użytkownik

Punktów :   

Re: KARCZMA

-Zbieg i banita, waszmość powiadasz...wiele to wyjaśnia...-spogląda nań życzliwie-Tacy jednak do najodważniejszych należą, bo najmniej do stracenia mają.-odwraca się w kierunku Julii.-Skąd ja pochodzę? Gijharianką jestem, a waćpanna?

Offline

 

#50 2014-03-17 21:24:07

 Julia Borejko

Użytkownik

Punktów :   

Re: KARCZMA

- Gijharianka... - powtarza szeptem, zdając sobie sprawę z własnej wpadki. Jak mogła skrytykować Stemminów w obecności ich mentalnej "siostry"?
- Ja jestem Lennainką. W dodatku Traperką. Mistrzyni Julia Borejko - przedstawia się i podaje rękę na, dosyć późne, powitanie.

Ostatnio edytowany przez Julia Borejko (2014-04-01 17:51:18)

Offline

 

#51 2014-03-17 21:25:24

 Idgar Lysyszko

Użytkownik

Punktów :   

Re: KARCZMA

Gniew Julii odciska na jego twarzy piętno delikatnego uśmiechu. To prawda, Stemmini rozbestwili się ostatnimi czasy jak zdziczałe psy i potrzebny był myśliwy, który dałby radę je jakoś okiełznać...
Takim myśliwym był Chmielecki.
Ale kniaź, przywódca zdziczałej watahy, próbował wyrwać mu z dłoni dubeltówkę. Bezczelność! Trzeba jak najszybciej przytępić jego temperament.
Znów zapada w swego rodzaju trans, kierując się ku drzwiom.

Ostatnio edytowany przez Idgar Lysyszko (2014-03-17 21:32:02)

Offline

 

#52 2014-03-17 21:30:36

 Julia Borejko

Użytkownik

Punktów :   

Re: KARCZMA

- Gdzie waść idziesz? - pyta, widząc Idgara przy drzwiach. "Sam się wyda tej watasze, gamoń", pomyślała.

Offline

 

#53 2014-03-17 21:35:04

 Idgar Lysyszko

Użytkownik

Punktów :   

Re: KARCZMA

Zatrzymuje się na chwilę, dosłyszawszy brzmienie pytania i przetrawiwszy je w umyśle. Właśnie, dokąd on idzie? W pogoń za tajemniczą nieznajomą? To przecież bez sensu... Uciekać? Nie po to przebył tysiące mil, by teraz zawrócić. Uśmiech na jego ustach staje się zacznie szerszy.
- Żebym to ja wiedział.

Offline

 

#54 2014-03-17 22:23:07

Ibolya Fény

Użytkownik

Punktów :   

Re: KARCZMA

Spogląda to na Idgara, to na Julię. Jakaż ekspresja emocji! Niesamowite...Mogłaby kontynuować beznamiętne wpatrywanie się w oczy, ale spostrzega wyciągniętą dłoń Julii, podaje jej rękę i dyga elegancko.
-Mogę waćpannie zadać jedno pytanie...?

Offline

 

#55 2014-03-18 14:41:36

 Julia Borejko

Użytkownik

Punktów :   

Re: KARCZMA

- Możesz. Pytaj - odpowiada krótko. "Cóż, ta nie przypomina Anny. Przynajmniej jeszcze nie. Daj Boże, żeby miła była", myśli i zaraz dopuszcza do siebie niepokojącą myśl... "A co, jeśli ta Gijharianka... szpieguje dla Wasylewicza?", po czym "wymazuje" z pamięci owe złe myśli. Nie zapomina jednak, że nikomu nie można ufać w tych ciężkich czasach...

Offline

 

#56 2014-03-18 15:53:00

Ibolya Fény

Użytkownik

Punktów :   

Re: KARCZMA

-Przysięgłabym, że waćpanna nad wyraz dobrze ludzkie myśli odgadnąć potrafi...-spogląda jej w oczy-Istota owej zdolności intryguje mnie niezmiernie...

Offline

 

#57 2014-03-18 20:47:46

 Julia Borejko

Użytkownik

Punktów :   

Re: KARCZMA

- Nawet nie wiem, skąd mam tę moc... Może to podświadomie wina legend? Może jednak jestem... - nie chce dopuścić tej myśli do siebie - czarownicą? Nie, to nierealne... Skądże znowu, ja i czary? - śmieje się nieco.

Offline

 

#58 2014-03-18 21:38:05

 Idgar Lysyszko

Użytkownik

Punktów :   

Re: KARCZMA

Uważnie wsłuchuje się w rozmowę. Moc? Wiedźmy? Czary? Na samą myśl o czymś takim w dłoniach pojawia się znajome mrowienie, które powoli przechodzi w pulsujący ból, promieniejący w kierunku serca. Idgar z całym sił walczy, by nie przymknąć oczu. Może gdyby przestał widzieć...
Nie wolno mu dać po sobie poznać jakichkolwiek objawów złego, ba, fatalnego samopoczucia. Z sekundy na sekundy ból przybiera na sile.

Offline

 

#59 2014-03-18 21:39:54

 Julia Borejko

Użytkownik

Punktów :   

Re: KARCZMA

- Co z tobą? Mówię, że jestem normalna! - niepokoi się, patrząc na Idgara. "Dziwny człowiek", myśli.

Offline

 

#60 2014-03-18 21:43:46

 Idgar Lysyszko

Użytkownik

Punktów :   

Re: KARCZMA

- Nie, nie... - bełkocze z trudem, czując rosnące napięcie. W oczach stają mu łzy bólu. - Nic takiego nie...
Koniec udawania, to nic nie da. Dłonie wprost drętwieją, ramiona omdlewają, w barkach i piersi pojawia się odurzające kłucie. Jak długo to potrwa? Czy będzie coraz gorzej i gorzej, dopóki nie ulegnie i nie spróbuje odkryć kart przyszłości? To grzech!

Offline

 

#61 2014-03-18 22:15:58

 Julia Borejko

Użytkownik

Punktów :   

Re: KARCZMA

- Mów waść, co z tobą. Wielce się niepokoję - powiedziała nieco przestraszona.

Offline

 

#62 2014-03-18 23:11:45

 Idgar Lysyszko

Użytkownik

Punktów :   

Re: KARCZMA

- Nic - cedzi powoli. Przerażenie ogarnia go na samą myśl o tym, z jak wielkim trudem przychodzi mu czerpanie każdego kolejnego oddechu.
Nie wytrzymując presji owładniętego jakąś nieczystą mocą umysłu, zamyka oczy i daje się ponieść kolejnej, znając życie, niezrozumiałej wizji proroczej.
To absurd... przecież interpretacja mogła być autosugestią, ale z drugiej strony... Ech, nieważne. Ważne, żeby wreszcie ten cholerny ból zelżał, chociaż odrobinę.

Offline

 

#63 2014-03-19 14:46:10

 Julia Borejko

Użytkownik

Punktów :   

Re: KARCZMA

- Coś ujrzał? - pyta. Zaraz po tym orientuje się, jakie głupstwa popełnia raz za razem. Idgar domyślił się, że Julia potrafi czytać w myślach. "Jestem stracona", mówi do siebie. "Każdy ma mnie za wiedźmę, to wredne!"

Offline

 

#64 2014-03-19 21:24:46

Ibolya Fény

Użytkownik

Punktów :   

Re: KARCZMA

Popatruje na Idgara i Julię. Teraz nie ma już wątpliwości, że ta dwójka jest wyjątkowa, posiada zdolności, o których przeciętni ludzie mogą tylko pomarzyć. W jej rodzinie przypadki mocy podobnej do tej, jaką ona przejawia również były nieliczne...A taki dar często jest przekleństwem. Ibolya zwraca się w stronę Idgara.
-Waść pozwolisz mi spojrzeć w twe źrenice...? Cóż się takiego stało...zbladnąłeś niepomiernie...

Offline

 

#65 2014-03-19 21:26:38

 Idgar Lysyszko

Użytkownik

Punktów :   

Re: KARCZMA

Czerń. Po prostu czerń. Czerń i głucha cisza, pustka, przerażająca pusta przestrzeń. Ciało przestaje reagować na bodźce, umysł poddaje się nieznanemu prądowi. Zrezygnowany Idgar czeka na coś konkretniejszego.
Czerń i cisza. I pustka. Głucha pustka.
To wszystko? Tylko tyle? Dlaczego więc sklejone powieki nie chcą się unieść, a receptory - odblokować? Dziwne.
Lysyszko wpatruje się w tę wyimaginowaną pustą, cichą czerń wyimaginowanymi oczami z narastającym zdziwieniem. Powoli zaczyna go ogarniać niepokój.
Fałszywy alarm, czas się obudzić! Dlaczego nie panuje nad własnymi mięśniami? Co się, u licha ciężkiego, dzieje?

Offline

 

#66 2014-03-19 21:28:24

 Julia Borejko

Użytkownik

Punktów :   

Re: KARCZMA

- Hejże, cóż z tobą? - pyta Idgara, a swoim zaniepokojonym i zdenerwowanym wrzaskiem zwraca na siebie uwagę wszystkich w karczmie.

Offline

 

#67 2014-03-19 22:12:15

 Idgar Lysyszko

Użytkownik

Punktów :   

Re: KARCZMA

Nie słyszy ani słowa z tego, co do niego mówią. Nieświadom tego, że krzyczy i płacze, rzucając się na podłodze jak epileptyk, niemal tocząc z ust pianę, wciąż daremnie usiłuje się wydostać z sideł złego uroku.
Tylko otworzyć oczy, a wszystko wróci do normy... Ale jak tego dokonać?
W jego umyśle pojawia się mały, niewyraźny punkt. Widziany jakby z daleka, przypomina diament lub jakiś inny równie jasny kamień szlachetny. Co dość zaskakujące, punkt zaczyna śpiewać.
Do licha ciężkiego, te wizje są naprawdę nienormalne.

Offline

 

#68 2014-03-19 22:28:27

 Julia Borejko

Użytkownik

Punktów :   

Re: KARCZMA

Zastanawia się dłuższą chwilę. Postanawia w końcu zacząć działać.
- Co z tobą? - ponawia pytanie, krzycząc. Myśli, czy nie zawołać pomocy...

Offline

 

#69 2014-03-19 22:47:12

Ibolya Fény

Użytkownik

Punktów :   

Re: KARCZMA

-Na litość boską...-Ibolya tylko tyle potrafi powiedzieć na widok rzucającego się po podłodze Idgara. Przyklęka obok niego, kładzie sobie jego głowę na kolanach, aby jakiego urazu nie doznał wciąż tłukąc nią o podłogę.-Cóż czynić, waćpanno?-pyta Julii, a w jej oczach widać strach i niezrozumienie sytuacji.

Offline

 

#70 2014-03-19 22:58:50

 Idgar Lysyszko

Użytkownik

Punktów :   

Re: KARCZMA

Krzyk zmieszany ze śpiewem powoli ściąga go ku przytomności. Mruga oczami, dostrzegając przed sobą znajome mu postaci. Czy to jeszcze ta koszmarna iluzja, czy może już rzeczywistość?
Orientuje się, że leży na ziemi skulony w pozycji embrionalnej, drżąc przy tym na całym ciele i płacząc jak małe dziecko. Jego policzki przybierają szkarłatną barwę. Dość... krępująca sytuacja.
Sięga dłonią do czoła, by poprawić kapelusz, jednakże nie potrafi go wyczuć. Oblicze szybko zmienia pigment z czerwonego na papierowobiały, oczy zachodzą mu mgłą. Szybko unosi trzęsące się ręce do twarzy, by uchronić ją od ciekawskich spojrzeń.
Zdemaskował się przed całą karczmą!

Offline

 

#71 2014-03-20 17:15:45

 Julia Borejko

Użytkownik

Punktów :   

Re: KARCZMA

Rzut okiem na karczmę wystarczy, by rozpoznać zamiary co po niektórych ludzi... Wręcz niezwykłą siłą podnosi Idgara z ziemi, po czym zwołuje towarzystwo w jakimś cichym kątku.
- Cóż czynić dalej? Tu zostać nie możemy, w mig by Aru się zjawił... Więc i ja, i ty - wskazuje na Idgara - bezpieczni nie jesteśmy...

Offline

 

#72 2014-03-20 17:35:56

 Siemen Orielowicz

Użytkownik

Punktów :   

Re: KARCZMA

Zeskoczywszy z konia, dziarskim krokiem przemierza odległość dzielącą go od drzwi karczmy. Pospolite miejsce, trzeba przyznać, ale czegóż to się nie robi dla cara? Nieświadom zbieżności jego pojawienia się w karczmie ze słowami Julii na temat księcia Aramego, otwiera drzwi i raźnie przechodzi wzdłuż całej izby, rozglądając się z zaciekawieniem. Pospólstwo, pospólstwo, pospólstwo, ale i z pospólstwem przecież można się dogadać... Wypadałoby pozyskać paru sojuszników wśród czegoś tak mało oczywistego, jak pospólstwo. Potem... potem bezpiecznie ruszy na zamek, o ile po drodze nie natknie się na tego obrzydliwego kniazia. Jego należałoby się pozbyć w pierwszej kolejności. W innym wypadku wybuchnie kolejna wojna z jedynym dotąd państwem, które na krótki czas złamało potęgę carstwa.
Do kogo by tu podejść? O co zagaić? Jego wzrok zatrzymuje się na ściśniętej w kąciku grupce. O czym to oni tak szepczą? Pijani czy...?
Raz kozie śmierć, myśli, niespiesznie podchodząc do najbliżej nich stojącej ławy. Siada, zwracając twarz ku oknu i z wprawą udając, że wcale nie podsłuchuje. Sprawia teraz wrażenie osoby czekającej na jakiegoś spóźnionego gościa.

Offline

 

#73 2014-03-20 17:43:02

 Julia Borejko

Użytkownik

Punktów :   

Re: KARCZMA

Odwraca się w kierunku nieznajomego, ale na razie nic nie mówi. Wie, że gość się może przydać.
- Widzicie tego Aetyjczyka, o tam? - pyta towarzyszy, wskazując kciukiem na obcego.

Offline

 

#74 2014-03-20 17:57:53

 Idgar Lysyszko

Użytkownik

Punktów :   

Re: KARCZMA

Lekko kiwa głową, coraz bardziej przytomny. Aetyjczyk? Tam? Po czym Julia wywnioskowała jego pochodzenie? Aż prosi się, żeby na niego spojrzeć... A właściwie, dlaczego by nie?
Kątem oka zerka na gościa, niby przelotnie, niby nienatarczywie. Krótkie spojrzenie wystarcza, by w pamięć wpisał się obraz jasnowłosego, zapatrzonego przed siebie mężczyzny ubranego w widocznie aetyjskie odzienie. Nieznajomy zdaje się być bardzo młody.
- I cóż z nim? - półszeptem pyta Idgar, przenosząc wzrok na twarz mistrzyni.

Offline

 

#75 2014-03-20 18:35:24

 Julia Borejko

Użytkownik

Punktów :   

Re: KARCZMA

- Miłym się wydaje - rzuca oczywistym tonem - Ale zastanówmy się najpierw, cóż czynić. Tu zostać nie możemy...

Offline

 

#76 2014-03-20 20:29:30

Ibolya Fény

Użytkownik

Punktów :   

Re: KARCZMA

-Sądzę, że wybadać go pierwej należy...-patrzy nieznajomemu w oczy-Hej ty tam! Skończyłbyś waść łaskawie nas podsłuchiwać i godność swą wyjawił.

Offline

 

#77 2014-03-20 20:49:02

 Siemen Orielowicz

Użytkownik

Punktów :   

Re: KARCZMA

Te słowa chyba skierowane zostały do niego.
Z ociąganiem odwraca wzrok od jakże fascynującego widoku krzywej, źle nadmuchanej szyby i odwzajemnia spojrzenie nieznajomej. Na jego ustach pojawia się promienny uśmiech.
- Izwinitie? Ja nie ponial... - odzywa się w ojczystym języku, doskonale jednak rozumiejąc słowa dziewczyny. Przygląda się jej uważnie, w myślach oceniając wygląd.
Całkiem niezła partia. Odruchowo zerka na drugą, tworzącą z nią wyraźny kontrast, jeśli idzie o aparycję. Wygląda na starszą, choć i ta mogłaby przypaść Siemionowi do gustu. Przyjaciółki? Nie, chyba nie znają się aż tak dobrze... rozmawiały z jakimś mężczyzną. O co tutaj chodzi? Tyle pytań, tak mało czasu, tak niecierpliwa natura!

Offline

 

#78 2014-03-20 20:56:47

 Julia Borejko

Użytkownik

Punktów :   

Re: KARCZMA

- Z Aetsji jesteś? - pyta, rozumiejąc doskonale język obcego - Jak brzmi godność waćpana?

Offline

 

#79 2014-03-20 21:11:35

 Siemen Orielowicz

Użytkownik

Punktów :   

Re: KARCZMA

Och. Czyżby stara sztuczka zawiodła?
- A tak - odpowiada, wciąż po aetsku. - Moja godność? Jam jest Siemion Wasiliewicz, herbu Apraskin.
Apraskin! Śmieje się w duchu z takiego podświadomego wyboru. Toż to ich zwaśniony z nimi "sąsiad" z pobliskiej wsi tak się nazywał... dopóki wystrzelona przez jego ojca kula nie przeszyła jego piersi. Sam Sieńka niewiele pamiętał, kończył wówczas zaledwie trzeci rok, a jednak, a jednak! Nierzadko opowiadania mają większą moc niż wydarzenia dostrzeżone przy pomocy własnych zmysłów.

Offline

 

#80 2014-03-20 21:27:54

 Julia Borejko

Użytkownik

Punktów :   

Re: KARCZMA

- Sławnym w całym świecie wojownikom waść służysz. Walczyć czymś pewnie umiesz? - pyta, chcąc bliżej poznać obcego. Niezbyt lubi Aetyjczyków, ale ten wydaje się miły... - Przepraszam, nie przedstawiłam się. Julia Ivanovna Borowska, traperska mistrzyni - podaje rękę Aetyjczykowi.

Offline

 

#81 2014-03-20 22:01:19

 Siemen Orielowicz

Użytkownik

Punktów :   

Re: KARCZMA

Lekko marszczy brwi, nie do końca rozumiejąc słowa niewiasty. Dopiero po chwili dociera do niego, co jeszcze powiedziała.
Mistrzyni?
Słyszał jej nazwisko, ale, ale... Przypadkiem miałby zostać wysłany na zwiad, przypadkiem znaleźć się w tej karczmie i przypadkiem trafić akurat na mistrzynię Traperów?
Mimo takiego rozdarcia, uśmiech nie schodzi z jego ust.
- To dla mnie zaszczyt, miła waćpanno - mówi spokojnym tonem. - Czy może już waćpani? Nie uchybiłem godnośći?

Offline

 

#82 2014-03-20 22:15:33

 Julia Borejko

Użytkownik

Punktów :   

Re: KARCZMA

- "Waćpanno". Jeszcze nie "waćpani" i, miejmy nadzieję, nigdy - mówi nieco urażona. Jakim cudem traperska mistrzyni mogła myśleć o miłości? Za dużo miała w dzieciństwie problemów! Nigdy się nie zakocha! Nigdy!

Offline

 

#83 2014-03-20 22:22:45

 Siemen Orielowicz

Użytkownik

Punktów :   

Re: KARCZMA

Na jego policzkach pojawia się lekki rumieniec.
- Suplikuję o wybaczenie. - Spuszcza wzrok na ławę, usilnie wpatrując się w jakąś tłustą plamę. - Skądże więc tu się waćpani znalazła , jeśli spytać wolno?

Offline

 

#84 2014-03-20 22:25:15

 Julia Borejko

Użytkownik

Punktów :   

Re: KARCZMA

- Przygód poszukuję - mówi niespodziewanie prosto - We własnej wsi nie zaznam szczęścia, to w podróży go szukam. No i staram się, by Anna wreszcie się do mnie odezwała - wzdycha.

Offline

 

#85 2014-03-20 22:27:14

 Siemen Orielowicz

Użytkownik

Punktów :   

Re: KARCZMA

Nie obraziła się. Jeszcze nie wszystko stracone! Traperska mistrzyni, a kimże są jej doborowi towarzysze? Cała trójka może okazać się bardzo przydatna.
- Anna? - docieka uprzejmie.

Offline

 

#86 2014-03-20 22:28:38

 Julia Borejko

Użytkownik

Punktów :   

Re: KARCZMA

- Przybrana siostra - rzuca od niechcenia i zmienia nieprzyjemny temat - A waćpan skąd się wziął? Czego w Republice szuka?

Offline

 

#87 2014-03-20 22:38:21

 Siemen Orielowicz

Użytkownik

Punktów :   

Re: KARCZMA

Spodziewał się tych pytań, ale mimo wszystko jest nieco zaskoczony bezpośredniością i... tym jak szybko one się pojawiły.
- Nie drążę - deklaruje, kończąc myśl o Annie. - Ja tu krewnych odwiedzam, daleka jeszcze droga, a już pięć dni żem w siodle siedział - i nic! Ani o milę bliżej.

Offline

 

#88 2014-03-20 22:42:10

 Julia Borejko

Użytkownik

Punktów :   

Re: KARCZMA

- Kogoś... hmm... konkretnego szukasz? Znam wielu ludzi w tych stronach, pomóc mogę.

Offline

 

#89 2014-03-20 22:44:25

 Siemen Orielowicz

Użytkownik

Punktów :   

Re: KARCZMA

Kręci głową. Dlaczego wymyślił akurat tak mało kreatywne kłamstwo?
- Nie, nie, tylko przejazdem jestem... Noclegowni tu może uświadczę?

Offline

 

#90 2014-03-20 22:48:33

 Julia Borejko

Użytkownik

Punktów :   

Re: KARCZMA

Myśli, co powiedzieć. W tych niespokojnych czasach przydałby się ktoś, kto wzmocniłby siły Traperów.
- Dzielnica niedaleko - rzuca całkiem bezmyślnie. Zaraz potem proponuje coś innego. - A i tutaj nocleg znajdziesz. Na strychu w tejże karczmie.

Offline

 

#91 2014-03-20 22:54:59

 Siemen Orielowicz

Użytkownik

Punktów :   

Re: KARCZMA

Znowu się uśmiecha, ciepło popatrując na Julię. Czy już pozyskał jej zaufanie? Wydaje się naprawdę miła, dobra, a przede wszystkim dość łatwowierna... Przecież można by nawiązać przyjaźń, a nie tylko wykorzystywać! To nie wróg, nie najemnik, to sojusznik...
- Dziękuję. - Nieznacznie chyli czoła. - Tu więc zostanę, zmęczenie górę bierze... Rad byłbym jednak czegoś dla waćpanny dokazać. Czy mógłbym?

Ostatnio edytowany przez Siemen Orielowicz (2014-03-20 23:09:25)

Offline

 

#92 2014-03-20 23:12:09

 Julia Borejko

Użytkownik

Punktów :   

Re: KARCZMA

- Czego waść chcesz? Mów śmiało - odpowiada.

Offline

 

#93 2014-03-20 23:24:47

 Siemen Orielowicz

Użytkownik

Punktów :   

Re: KARCZMA

Ugh. Żeby panna Borowska wiedziała, czego naprawdę chce Siemion Wasiliewicz! Gdyby tylko w jakiś tajemniczy sposób odgadła, kto go przysyła, pod czyją bezpośrednio służy komendą.
- Chcę waćpannie w czymś pomóc - wyjaśnia zgodnie z prawdą. Czuje swego rodzaju sympatię do mistrzyni.

Offline

 

#94 2014-03-20 23:29:13

 Julia Borejko

Użytkownik

Punktów :   

Re: KARCZMA

- W czym? W powstaniu? W utworzeniu wolnej Lennain? - wyrzuca z siebie słowa całkowicie nieostrożnie.

Offline

 

#95 2014-03-21 00:09:35

 Siemen Orielowicz

Użytkownik

Punktów :   

Re: KARCZMA

Na Boga, to zadanie wprost dziecinnie proste! Car będzie dumny, herb zostanie oczyszczony... Wybornie!
- Spełnię jedno z twych życzeń, o pani - deklaruje. - Acz i w zamian proszę o pomoc... gdybym jej kiedy potrzebował.
Zaufała mu, teraz pora, by on zaufał jej. A do tego musi ją sprawdzić... dowiedzieć się, jak użyteczna może być traperska mistrzyni i w jaki sposób wykorzystać jej potencjał. Najwięcej jednak zależy od jej lojalności i stopnia naiwności...
Dlaczego to wszystko przedstawia się w sposób obrzydliwie wykalkulowany? To dobra panna, potrzebująca, przyjazna, uczynna. Z jakiej racji miałby traktować ją w ten sposób?
Nie przyjechał tu, by zdobywać znajomości i budować relacje.

Offline

 

#96 2014-03-21 16:12:35

 Julia Borejko

Użytkownik

Punktów :   

Re: KARCZMA

- Nie mam życzeń - pada natychmiastowa odpowiedź. Cóż, życzenie Julii nie było możliwe do spełnienia przez tego dziwacznego Aetyjczyka. Nie ufała mu, a on myślał, że ją wykorzysta... żaden Aetyjczyk nie ma prawa dyktować warunków Lennainom czy Avarom. Chyba, że chce poznać łąkowe prawo pięści!
- Po raz ostatni pytam. Skąd się waść wziąłeś i czego tu szukasz? Na przeszpiegi chodzisz?

Offline

 

#97 2014-03-21 22:35:48

 Siemen Orielowicz

Użytkownik

Punktów :   

Re: KARCZMA

Przez jego twarz przemyka wyraz podziwu zmieszanego z niepokojem. Co za kobieta! Brnąć dalej w kłamstwo czy powiedzieć półprawdę?
- Nie waćpanny to rzecz - odpowiada bezczelnie.

Offline

 

#98 2014-03-21 22:41:22

 Julia Borejko

Użytkownik

Punktów :   

Re: KARCZMA

- Moja rzecz, boś podejrzany... Mów, czego w Lennain szukasz! - wrzeszczy, całkowicie nie myśląc. Ma już gdzieś to, że w każdej chwili zjawi się tu Wasylewicz... Chce po prostu dowiedzieć się, czy każdy Aetyjczyk jest, mówiąc kolokwialnie, nienormalny. Większość zapewne jest.

Offline

 

#99 2014-03-21 22:47:00

 Siemen Orielowicz

Użytkownik

Punktów :   

Re: KARCZMA

Urażony butnością Traperki, ostentacyjnie chwyta się pod boki i zerka na nią z przyganą. Wynosi się ponad stan! Jak ona w ogóle odnosi się do niego, bojara?
- Chyba czegoś tu waćpanna nie pojmuje - syczy, wyjmując spod wierzchniego okrycia zapieczętowany list. - Poselska nietykalność, waćpanno... radzę na mnie ręki nie podnosić, bo czymże Lennain bez przywódcy będzie? Zważcie na wojnę, panienko!
Tupet... jaki ona ma tupet...

Offline

 

#100 2014-03-21 22:56:02

 Julia Borejko

Użytkownik

Punktów :   

Re: KARCZMA

- Na wojnę? Czyżby Aetsja szykowała się do wojny z Republiką? Lennain to też Republika, zapomniałeś waść? - pyta bezczelnie. Na Boga, z tej strony Stemmini ze swoją oszukaną i bezsensowną Listą, z drugiej chciwi Aetyjczycy... Lennain to biedny kraj...
- A do kogo to poselstwo? - dokańcza pytanie, wbijając w gościa swój przenikliwy i pełen złości wzrok.

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.hondaklub.pun.pl www.camorra.pun.pl www.pierwszabebel.pun.pl www.mediafan.pun.pl www.managerzuzlowy2011.pun.pl