Mistrz Gry - 2014-03-29 20:14:24

Rozległa nizina, wokoło pola uprawne.

Marianna Rzepkowska - 2014-03-29 22:56:04

Wędruje po polanie razem ze swymi towarzyszami.
- W którą stronę do Velikki? - pyta nieśmiało.

Idgar Lysyszko - 2014-03-29 23:10:20

Rozgląda się po polanie z zaciekawieniem. Daleko jej, co prawda, do stepów, do których przyzwyczajono go w dzieciństwie, ale wciąż prezentuje się całkiem nieźle na tle jego wspomnień. Pogrążony w zadumie ledwie słyszy pytanie Marianny. Trochę mu zajmuje pojęcie jego sensu, ale gdy tylko udaje mu się tego dokonać, natychmiast wskazuje odpowiedź palcem.
- Tam, gdzie gwiazda ognista do snu się układać nawykła - wyjaśnia omownią. - Ale i trochę ku Polarnej nachylić się winniśmy.

Marianna Rzepkowska - 2014-03-29 23:13:22

- Ach, tak... - odpowiada. Nagle zauważa pewną znaną jej postać, która zmierza w ich stronę. - Patrz, waćpan, któż to? - pyta Lennaina z przestrachem.

Siemen Orielowicz - 2014-03-29 23:17:22

Szczere pole. Głucho, ciemno, tylko wiatr wyje i po kościach zimno jakieś upiorne łazi. Po co tu właściwie przyszli? Takie krajobrazy mógłby zaakceptować tylko w rodzinnej wsi. Reprezentuje raczej typ osoby przyzwyczajonej do zgiełku, zgrzytliwego skrzypienia nienaoliwionej brony, do kornych, pełnych zająknięć przeprosin mocno ciemiężonych ostatnimi laty chłopów, do ich karności i pilnego wykonywania należnych im obowiązków. Oprócz tego zniósłby jeszcze gwar miasta, takiego jak stolica, do której go często ojciec na negocjacje z kupcami czy nawet carem wyprawiał.
- Na północny zachód - poprawia Idgara, zirytowany tak niepasującymi do towarzystwa jego bojarskiej osoby opisami przyrody. Zacofanie jak sprzed Iwana Wielkiego!
Jeszcze mniej podoba mu się widok zmierzającej w ich stronę postaci. Do diaska! Teraz to chyba ręka sama dobędzie szabli i bez udziału jego świadomości utnie tej pannie jej śliczną, płową główkę.

Idgar Lysyszko - 2014-03-29 23:19:51

Idgar wytęża wzrok, pilnie wpatrując się w zbliżającą się sylwetkę. Kobieca... tak, niewątpliwie. Kształt bioder, smukła kibić i obecność piersi zdecydowanie przemawiają na korzyść tej teorii. Jasnowłosa, niewysoka, Traperka...
O, niebiosa! Czy to panna Julia Borowska? Niepodobna, nie może być! Czy czają się za nią oddziały kniazia Aramego? Czy przybyła, by zwabić go w pułapkę? Mimowolnie zaczyna drżeć na całym ciele, paradoksalnie przeklinając przy tym swoją widoczną słabość.

Julia Borejko - 2014-03-29 23:25:10

Zauważa Idgara i Siemena. Cholera, tylko nie on. Tylko nie ten zadufany w sobie Aetyjczyk.
- Znamy się? - pyta słodkim głosem, po czym zauważa kolejną, chyba nieznaną jej postać.

Marianna Rzepkowska - 2014-03-29 23:28:01

- Mistrzyni Borowska? - pyta drżącym głosem. Pamięta ją. Zna wszelkie legendy o niej. - Co za spotkanie, doprawdy! Dużo o waćpannie słyszałam...

Julia Borejko - 2014-03-29 23:34:45

- Dużo słyszałaś? Cóż, o mnie słyszał każdy... - mówi ze śmiechem, po czym zauważa Idgara - A ty się już nie bój! Widziałeś kiedy Trapera w służbie kniazia Aramego? Myśl waść racjonalnie...

Idgar Lysyszko - 2014-03-29 23:38:52

Niepokój wyraźnie odbija się na jego twarzy. Skąd u niej, do licha ciężkiego, ta niezwykła zdolność odgadywania, wręcz czytania jego myśli?
- Wielu widziałem - oznajmia zgodnie z prawdą. - Atoli i nie każdy słyszał, mi rzecz zupełnie nową była.
Nie, nie powinna go zdradzić, a jednak lepiej dmuchać na zimne. Póki co, żadna z panien, jak i panicz niczego się nie dowiedzą na jego temat nad to, co już wyjawił.

Siemen Orielowicz - 2014-03-29 23:46:51

Julia Borowska. Ta wiedźma przyszła za nim nawet tutaj. Czego ona jeszcze, na Boga, od niego chce? Nie wystarczy jej blizna, którą, zapytany, będzie musiał tłumaczyć cięciem niewieściej szabli? Chyba pozostało mu tylko jedno: dojść z nią w jakiś sposób do porozumienia. Wrodzona i wzmocniona przez wychowanie arogancja w połączeniu z nabytym egoizmem oraz zwyczajną męską dumą, jaką posiada każdy przedstawiciel jego płci, nie sprzyjały nawiązywaniu z Traperką jakichkolwiek relacji. Niech sama o nie zadba!
Odwraca się do niej plecami w infantylnym geście urazy. Dziecinnie zerka na nią co kilkanaście sekund, oczekując reakcji na takie przedstawienie sprawy.

Julia Borejko - 2014-03-30 21:53:49

Śmieje się na głos. Takie dziecinne zachowanie nie zrobiło na niej najmniejszego wrażenia.
- Jak dziecko! - drwi z Siemena. Cóż, Aetyjczyk to Aetyjczyk. Ten jest w dodatku moczącym pieluchę dzieciakiem, który uważa się za, jakby to dzisiejszy niedoświadczony Stemmin powiedział, ważnackiego trapera.

Idgar Lysyszko - 2014-03-30 22:38:46

Kręci głową z niedowierzaniem, przyglądając się "kłótni". Żałosne. Traperka na oko z dekadę starsza od Aetyjczyka, a przejmuje się takim zachowaniem. Jak tu ich pogodzić?
- Dajże już pokój, aśćka - prosi. - Zwadę czem prędzej zażegnajcie, albowiem nie sprzyja ona niczemu dobremu.

Siemen Orielowicz - 2014-03-30 22:50:05

Zgrzyta zębami, słysząc słowa Borowskiej. Ona ma czelność zwracać się do niego, bojara, w taki sposób! Nieważne, czego by nie zrobił, winna mu zawsze okazywać szacunek i traktować go jak swego pana. Tak mówią same zasady dobrego wychowania...
Ale zemsta będzie słodka. Uśmiecha się szeroko na samą myśl o tym, że Traperka jeszcze kiedyś na bałuku do niego przypełźnie, błagając o litość... Wystarczy mu tylko wykosztować się na te parę rubli i dostać awuls za granicą. Dopiero go sobie popamięta!
Wnet jednak pojawia się propozycja jej rodaka. Swoją drogą ciekawe, jak go zwą... Nie zaszkodziłoby się dowiedzieć.
- Gotów byłym i przebaczyć niższemu stanowi tak karygodny postępek - zgadza się po chwili namysłu. - Wszak to w bojarskiej leży naturze, iżby nieświadomemu niczego... chłopstwu... mieszczaństwu... listowym... hajdukom... zbójom... i wszystkim spoza kręgu szlacheckiego winy zmazywać. Aliści skruchy i przeprosin oczekuję. Wówczas dopiero gotowym odpuścić.
Odwraca się do Traperki, spoglądając jej prosto w oczy. Jak na to zareaguje? Znów uniesie się dumą czy przyjmie warunki ugody i spróbuje na niej skorzystać? Wszystko zależy od tego, czy przeważy u niej racjonalizm, czy może da się owładnąć uczuciami. Nie bez powodu zdecydował się wycelować prosto w jej... Ha! traperską godność.

Julia Borejko - 2014-03-30 23:05:05

- Skruchy i przeprosin? Mogę na takową propozycję przystać, pod jednym warunkiem. Nikomu nie powiesz, coś widział i słyszał - mówi swoim perswazyjnym tonem. Cóż, Aetyjczycy są wrednymi pyszałkami, ale warto mieć takiego po swojej stronie.

Siemen Orielowicz - 2014-03-30 23:14:05

Właściwie propozycja nie wydaje się aż taka zła. Odbudowanie zaufania trochę zajmie, nie ma wątpliwości, a i którejś pięknej nocy może obudzić się z nożem przy szyi... ale dlaczego by nie spróbować? Będzie co opowiadać bratu! W zasadzie może już czuć się nieco swobodniej, w końcu Traperka nie zabije go, dopóki nie uzna go za, w najgorszym razie nieprzydatnego, w najlepszym - po prostu za wroga.
- Zgoda - aprobuje, czekając na wyciągnięcie przez Borowską ręki. Sam jej nie poda, jak nakazuje savoir-vivre .

Julia Borejko - 2014-03-30 23:15:15

Wyciąga rękę.
- Obiecasz, że nic nigdy nikomu nie powiesz? - upewnia się.

Siemen Orielowicz - 2014-03-30 23:23:22

Ściska podaną mu rękę, uśmiechając się przyjaźnie.
- Nikomu, kto by mógł waćpannę w kłopoty wpędzić, póki sama mi zaszkodzić nie zapragnie - nieco modyfikuje obietnicę. - Słowo szlachcica i Aetyjczyka.
Jako człowiek honoru zobowiązuje się do dotrzymania obietnicy. Taka powinna usatysfakcjonować obie strony i zagwarantować im bezpieczeństwo. Jak tu dopytać o cel, który postawiła sobie Traperka? Tak byłoby łatwiej... dostosować... się.

Julia Borejko - 2014-03-30 23:34:22

- Przystaję na to - uśmiecha się - Gdzież to zmierzacie? - pyta. Ma cichą nadzieję, że nie do Velikki. Nie chce jej się prowadzić bezsensownej rozmowy z Eldrenem. Co prawda, hetman nakazał każdemu Traperowi, który zmierza do Velikki, załatwić spór dyplomatycznie, ale to nie odniesie żadnego skutku. Może nawet pogorszyć całą sytuację.

Siemen Orielowicz - 2014-03-30 23:38:00

Najlepiej chyba odpowiedzieć natychmiast i szczerze
- Do Velikki - oznajmia. - Waćpanny i waćpan przystaniecie na to?
Tak... trzeba jak najszybciej dogadać się z władcą Republiki. Istnieje jednak pewien problem: decydującą rolę przydzielono właśnie jemu, siedemnastoletniemu bojarowi nieobytemu jeszcze ani z wojną, ani nawet z życiem. To jemu nakazano dokonać wyboru, po której stronie opowie się Aetsja.
Dopiero teraz czuje na barkach to brzemię. Jeśli się omyli, car skróci go o głowę.

Idgar Lysyszko - 2014-03-30 23:40:50

Velikka? Najgorsze możliwe rozwiązanie! Królewska gwardia aresztuje go na sam dźwięk nazwiska lub... nie, twarzy raczej nie rozpoznają, minęło zbyt wiele lat. Tak czy owak, przed wyjazdem powinien wykreować sobie sztuczną tożsamość, a na miejscu zdobyć zaufanie Eldrena i zdjąć z ramion ciężar banicji. Jak tego dokonać - nie wie. Nigdy już nie odzyska prawdziwego nazwiska, gdyby się bowiem przyznał do kłamstwa, obciążonoby go dodatkową zbrodnią.
- Wstrzymam się z odpowiedzią - mówi cicho, wciąż niepewien. Pozostawia decyzję w rękach dwóch panien.

Julia Borejko - 2014-03-30 23:44:32

- Przystaniemy - odpowiada natychmiast. Jest jednak problem... nie wolno dopuścić do tego, żeby Aetsja opowiedziała się po którejś ze stron konfliktu. Nie można dopuścić do tego, żeby Aetsja w ogóle walczyła. Co gorsza, żeby walczyła po stronie Stemmy...

Siemen Orielowicz - 2014-03-31 17:35:55

Kiwa głową, zadowolony z takiego obrotu sprawy. Jest bezpieczny. Jedynymi osobami, ze strony których mógłby się czegoś obawiać, stają się w tym momencie towarzysze podróży. Chociaż coś.
- Kiedy ruszamy?

Julia Borejko - 2014-03-31 18:16:45

- Choćby zaraz - odpowiada natychmiast. Nie chce jej się czekać, czym szybciej porozmawia z Eldrenem, tym szybciej dostanie to, co chce ona, hetman i wszyscy Traperzy.

Idgar Lysyszko - 2014-03-31 18:31:45

O Boże Trójjedyny. Teraz, zaraz, tak natychmiast? No cóż, może w końcu pora otwarcie stawić czoło czyhającej na niego śmierci, ba, dowiedzieć się, na czym stoi... Tak, chyba wreszcie przyszedł na to czas.
- Niech będzie - mówi zrezygnowanym tonem. Będzie dobrze, jeśli nie wtrąci się kniaź Arame.

Julia Borejko - 2014-03-31 19:27:51

- Ruszamy! - wrzeszczy. Wsiada na konia i jedzie przodem.

Işiner Ateş - 2014-03-31 23:38:27

Krasiwyje - jakoby Lennaini osądzili.  Dzikie pole, zieleniąca się trawa, złociejące zboże, suplikujące wręcz o chociażby kilku kłosów przygarnienie. Cisza, pustka, a żony wciąż ni prześladku. Ojciec niekontent będzie - wszak racja jego, dlaczegóż to panny dotąd nie znalazłem? Dwudziesta pierwsza wiosna o następnym nowiu przeminie, a ja lubo ślepiec na rozdrożu błądzę.
W taką żem zadumę popadł, iże koni rozpędzonych na mnie nie dojrzałem. Dzielny mój łogosz, jako zachodni wierzchowce takowe zowią, mądre stworzenie, rży i nogami w powietrzu dziko wierzga. Niebiosom dzięki, iżem się w porę zatrzymał! Korydon ze mnie, śmiercią głupotę przypłacić winienem... Bóg mi kompasję okazał - widocznie do czegoś mnie przeznaczył, skoro życie darował. Któż to taką porą pola te przemierza?
Olaboga, toż to niewiasta, ba - trzy niewiasty i dwóch mężów. Jedna najmniej na wydaniu być winna. Włosy ciemne u jednej, jaśniejsze nieco u drugiej... Najstarszej główka płowa. Póki żyję takowej żem nie widział! Rzec coś? Lecz cóż? Niech oni wprzódy przemówią, ja mowę uzgodnię. Języka w gębie mi chyba zabrakło, skoro tylko oczy trzy piękności dojrzały.

Julia Borejko - 2014-04-01 16:37:59

Zauważa nowego "gościa". Avar? Chyba tak. "Nigdy w życiu", myśli, patrząc na niego, "Nigdy nie będę twoja. Znikaj na Hałłak". Cóż, pierwsze wrażenie musi być jednak... hmm... uprzejme? Kulturalne?
- Cóż waćpana sprowadza w te strony? - pyta głośno nowego przybysza.

Işiner Ateş - 2014-04-01 18:46:46

Cóż mnie sprowadza, cóż mnie sprowadza... Nie rzeknę przecie, iże chętnej do zamążpójścia panny na wydaniu poszukuję! A może na drugą stronę tegoż medalu się powołać? Wyborna myśl!
- Dług wdzięczności spłacam - jeden z powodów mej tułaczki wyjawiam. - Czy waćpannę mogę o toż samo zapytywać?
Śliczne jasne włosy... młodszej rzem poszukiwał, aliści znów nie taka stara i brzydka, jakoby być mogła. Wprzódy jednak jej personę poznać, nawrócić...

Julia Borejko - 2014-04-01 18:56:47

- My zmierzamy do Velikki. W sprawach dyplomatycznych rzec można. A cóż to za dług wdzięczności? - pyta, uśmiechając się. Cóż, Avarowie mogą się przydać. - Mogę spytać o godność waćpana?

Işiner Ateş - 2014-04-01 19:13:38

- Moja godność? Jestem Işiner Ateş - przedstawiam się. Dyplomacja, dyplomacja... czemuż by do Velikki nie zajrzeć, na minut parę chociażby? Cóż mi więcej czynić, ażeby mię nuda do cna nie strawiła?
Velikka... drzewiej ani bym pomyślał, ażeby tak opodal zdążyć.
- Dług u Stemmini zaciągnąłem, pacholęciem będąc - referuję. - Stare dzieje, azaliż głęboko w mej pamięci utkwiły. Rad byłbym czegoś dla nich dokazać...
... a przy tym i dziewkę sobie znaleźć, jako ojciec przykazał, bo jakże to - w moim wieku bez ni jednej panny pozostawać? Nie kończę na głos, aliści uśmiecham się w duchu. Ukontentowałoby mię dziewczę słodkie, korne, trosk mi z czoła ujmujące chętnie, bez przymusu. Dziewczę, coby mnie pokochało i zachwyciło zarazem. Gdzieżby takiego szukać, jeśli nie w Republice, gdzie śród tuzina panien domężnych ledwie co jedną nieurodziwą znajdziesz?

Julia Borejko - 2014-04-01 19:20:22

- Avar oczywiście? - pyta, ciągle się uśmiechając - Z Hałłak waść jesteś, czy z Imperium Avarskiego?
Cóż, Avar z Hałłak się przyda... Czego nie można powiedzieć o tamtych...

Işiner Ateş - 2014-04-01 20:10:15

- Imperium - precyzuję. Prawdę rzekłszy, po mieczu jedynie, lecz matki niemal nie pamiętam. Ojciec jej temat milczeniem zawsze kwituje, potem zaś dzień cały albo i dwa nawet chmurny jakoby przed burzą po domu chadza. - Azaliż jeszcze ścieżki życia i wiary żem nie wyklarował.

Julia Borejko - 2014-04-01 20:13:40

Imperium... Czemu akurat Imperium? Traperzy kiedyś plądrowali te ziemie. Zresztą, Hałłak też...
- Imperium... - myśli głośno - Księżycowym jesteś, jak mniemam?
Głupie pytanie. To oczywiste, że jest. To jasne jak słońce na lennaińskim niebie.

Işiner Ateş - 2014-04-01 20:22:25

Cóż to za bezpośredniość, jużci przy pierwszym spotkaniu o religię pytać?
- Nie wiem - ućciwie rzekę. - A co też waćpannę tak intryguje?
Spłoszyć jej nie chcę, to całkiem miła panna - jak się widzi. Z szablą u boku, atoli miła.

Julia Borejko - 2014-04-01 20:29:55

- Nie wiesz... Bliżej ci do stemmińskiej, czy do lunaizmu? - pyta krótko. Dobrze wie, że wszyscy Avarowie to księżycowi. Wszyscy. "Niech tylko spróbuje... propozycje składać", myśli. "Nigdy w życiu. Nikt mi nie będzie dyktował warunków. Nikt. Jak chce się z nami zabrać do Velikkii, niech jedzie. I nic poza tym."

Işiner Ateş - 2014-04-01 20:34:33

Cóż z tym dziewczęciem? Czegóż chce ode mnie? Czyżby zamiary moje zwęszyła? Nieczęsto moich muszą na tych ziemiach w stanie pokoju widywać.
- Nie wiem - powtarzam.

Julia Borejko - 2014-04-01 20:53:55

- Nie wiesz... Toś ateista po prostu? - pyta. Musi to wiedzieć. Musi. Chce mu zaufać, wierzyć na słowo... Ale cóż z tego, jeśli on nikomu nie ufa? Ludzie są dziwni, zbyt tajemniczy. Co się dzieje na tym świecie?

Işiner Ateş - 2014-04-01 21:00:19

Ateista? Cóż to za słowo? Anty-teizm, w Boga niewiara?
- Skądże znowu! Jelleha sławię słowem, czynem, życiem.
Ateizm, toż to śmieszne... jakże tu w Boga wcale nie wierzyć? Być niewiernym - pojmuję, bałwochwalcą także, lecz nihilistą?

Julia Borejko - 2014-04-01 21:39:42

- Jak Jelleha sławisz, toś księżycowy - mówi uparcie - Mam rację?
Nie powinna była. Nie powinna była pytać o te sprawy. Ale i tak się dowie, prędzej, czy później. Doszły ją słuchy, że Chmielecki zawarł sojusz z Hałłak. Z Imperium pewnie też. Nie byłoby ciekawie gościć w Dzielnicy kilkuset pochędożonych dziwaków, którzy tylko szukają kogoś do haremu... Nie, ona się nie da. Nigdy.

Siemen Orielowicz - 2014-04-01 22:32:01

Zniecierpliwiony niedotyczącą jego skromnej osoby dyskusją, zeskakuje z konia i prowadzi go ku rozmówcom. Natychmiast wbija lodowate spojrzenie w obcego, niezwykle niezadowolony z takiego stanu rzeczy. Kim on jest? Skąd Traperka go zna? I wreszcie, dlaczego jemu nic na ten temat nie wiadomo? Ha!
- Co tu się wyprawia? - pyta opryskliwie. - Jeśli mię pamięć nie zwodzi, do Velikki zdążaliśmy.

Julia Borejko - 2014-04-02 15:35:47

Śmieje się na głos. Co za dziwak, zawsze musi wszystko wiedzieć!
- Wybacz waćpan, ale kultura wymaga nieprzerywania cudzej rozmowy - mówi zaczepnie. - Zmierzaliśmy do Velikki i nadal to robimy. Możesz nas poprowadzić, jeśli ci odwagi starczy.

Siemen Orielowicz - 2014-04-02 20:48:14

Zgrzyta zębami, słysząc słowa Traperki.
- Pojadę zatem sam, jeden... i módl się  tylko do Najświętszej Panienki, iżby mi w drodze ochota na donosicielstwo przeszła!
Ona go prowokuje, nie ma wątpliwości. Po co? Chce się go pozbyć czy co?
- Choć odwagi by mi starczyło, jeno busolę mi dajcie... - zmienia zdanie.

Julia Borejko - 2014-04-02 20:54:21

- Ochota na donosicielstwo? Obiecałeś, że nic nie powiesz! - krzyczy. Tak, dzisiaj zdecydowanie przekroczyła "limit" gniewu. Cóż stąd, jeśli ten pyszałkowaty Aetyjczyk sam się prosi? Sam zaczyna, wynosi się ponad swój stan!
- Busoli potrzebujesz? Ja sama znam drogę. Byłam w Velikki nie raz i nie dwa. Za mną! - rozkazuje swym mistrzowskim zwyczajem i galopuje na północny zachód.

Siemen Orielowicz - 2014-04-02 21:16:41

Wybucha śmiechem, dosiadając wierzchowca i stopniowo przechodząc od stępa aż do cwału.
- Ja tam ni razu nie bawiłem, a jedynie kierunek mi znać, w którym podążam, ażeby zamek znaleźć!

Julia Borejko - 2014-04-02 21:22:14

- To jedź za mną! - wrzeszczy. Przyspiesza, cwałując dużo szybciej niż Siemen. Za tydzień będą w Velikki, to pewne. Nawet szybciej, niż za tydzień. Cóż, to zależy od chęci i zdolności całej reszty...

Işiner Ateş - 2014-04-02 22:44:53

Na Boga, cóże się tutaj wyprawia? Moja panna z tymże bojarskim - po odzieniu wnosząc - paniczem zwaśniona, reszta milczy, jakoby w spór wdawać się nie chciała. Lecz mię coś kłuje w piersi, serce jak ptak w niewolę schwytan się tłucze. Panna ładna, na wydaniu zapewne, atoli - Traperka. Urazy nie chowam. Jakoby belka usunięta, a jednak drzazga jaka głęboko wetkniona się ostała. Mateczka najmilejsza, rodzeństwo kochane, ojciec i w końcu ja, jako pacholę srogo batożony. Traperzy - lud okrutny, litości pozbawion. Jako i my, Avarowie, jeśli karczmarskie bajanie za prawdę przyjmować. Oczywistym więc jest, iż do porozumienia dojść nie sposób.
- Do Velikki wybywamy? - upewniam się.

Julia Borejko - 2014-04-03 20:21:08

- Tak! Do Velikki! - wrzeszczy z oddali. Aż dziwne, że umie tak głośno krzyczeć. Cóż, nie mamy czasu. Niech tamci wreszcie się ruszą.

Idgar Lysyszko - 2014-04-03 21:02:55

Podjeżdża do dziewczęcia, uśmiechając się nieznacznie. Przebywanie na otwartej przestrzeni zdecydowanie poprawia mu humor.
- Po cóż waćpanna tam zmierza?

Julia Borejko - 2014-04-04 16:20:45

- Po cóż tam zmierzam? W celach dyplomatycznych, jeśli mogę tak powiedzieć - mówi krótko i zwięźle. Na samą myśl o rozmowie ze skorumpowanym Wojciechem Eldrenem ogarnia ją coś w stylu przerażenia. Jak władca zareaguje na traperskie słowa prośby o wydłużenie listy? Jak zareaguje na to stemmińska szlachta? Z pewnością zaatakują sami. Są do tego zdolni. Cóż, spróbować można...

Idgar Lysyszko - 2014-04-05 23:15:08

Cele dyplomatyczne. Bardzo mało konkretna odpowiedź, która wciąż nie daje mu cienia poczucia bezpieczeństwa. Na Boga, czego właściwie może oczekiwać od tej nieprzewidywalnej i impulsywnej Traperki? Nieświadomie wykona zły ruch i będzie leżał na ziemi z poderżniętym gardłem.
Po co w ogóle podjął tę grę?
- Wciąż nie pojmuję - dopytuje. - O iluminację pannę dobrodziejkę kornie suplikuję.

Julia Borejko - 2014-04-05 23:30:09

Szepcze, nie chcąc wyjawić swojej tajemnicy Siemenowi.
- Chcę porozmawiać z Eldrenem, żeby wydłużył listę. Od tego zależy, czy wybuchnie powstanie. W głębi duszy nie chcę wojny. Wojna zbiera ze sobą ofiary. Nie chcę, żeby ucierpiał ktoś z mojej rodziny.

Siemen Orielowicz - 2014-04-05 23:34:31

- Ejże, ejże, ładnie to tak - w towarzystwie szeptać? - przerywa radosną pogawędkę, z niezadowoleniem kręcąc głową. - Czyliści to nawet Traperom nie przystoi?

Julia Borejko - 2014-04-05 23:45:37

- Nawet Traperom? Ciągle uważasz nas za gorszych? Życie ci nie miłe? - pyta, złowrogo mrużąc oczy. Jeszcze jeden tak zuchwały i bezczelny tekst tego posła, zabije go. Nie zastanowi się nawet nad konsekwencjami. - A szepczę, bo nie powinieneś wszystkiego wiedzieć. Nie powinieneś zajmować się sprawami Traperów.

Siemen Orielowicz - 2014-04-06 00:02:44

- Szepcz więc, aśćka, kiedy indziej, bowiem nie wy jedniście tu obecni. U nas, w Aetsji, za objaw braku szacunku to uchodzi, coby w towarzystwie szeptano. Chyba że jest to u was praktyka powszechna... wówczas nieznajomość waszych... zasad... bądź mi łaskawa wybaczyć. Przez czyjś umysł myśl by przemknąć mogła, iżbyście coś knuli... Rację mam? Bowiem takich podejrzeń żem nabrał.
Irytująca Traperka! Czy jeszcze nie pojęła, że sam nie miałby nic do jej persony, gdyby tak bezczelnie nie ciskała w nimi epitetami i rzucała groźbami na prawo i lewo? Mógłby ją nawet polubić.

Julia Borejko - 2014-04-07 17:35:20

- Coś knuli? Nigdy w życiu. A nawet jeśli, to nie jest to waści sprawa - mówi z narastającym zdenerwowaniem, wreszcie wybuchając furią. - I nigdy więcej nie krytykuj ludzi, od których zależy twój nędzny żywot! Jeszcze raz powiesz coś na nasz temat, coś co nas obrazi, zginiesz i nikt cię już nie uratuje! - wrzeszczy, kolejny raz dobywając szabli.

Siemen Orielowicz - 2014-04-07 22:41:16

Dosyć tego. Nikt nie będzie zwracał się do niego w taki sposób! Nie został urażony w ten sposób nawet przez sąsiadów spod herbu Apraksin, którzy uchodzili na jego wsi za najbardziej skłonną do burd i pieniactw szlachtę.
- Nie życzę sobie takowego tonu. - Jego głos jest cichy, ale w każdym słowie wyraźnie dźwięczy coś niebezpiecznego, coś lodowatego jak bryła lodu. Mężczyzna błyskawicznie odpina, przeładowuje i unosi muszkiet i dwoma celnymi strzałami zwala z nóg jej wierzchowca i doprowadza do wytrysku fontanny krwi z przegubu ręki dzierżącej szablę. - Nikt mię tak obrażać nie będzie!
Popędza swojego konia i cwałem odjeżdża z miejsca "zbrodni".
Jeśli knują, to nie jego sprawa - dobre sobie! Jeśli przeciw niemu, to jak najbardziej jego interes. Nie będzie go... nikt... w taki sposób...

Julia Borejko - 2014-04-07 23:27:27

- Nie knujemy przeciw tobie, chamie... - mówi cicho. Upada na ziemię, chcąc jednocześnie zatamować krwotok. Świat rozmazuje jej się przed oczami. "Nie chcę umierać, nie w takiej chwili", myśli. "Muszę pogadać z Eldrenem...", mówi do siebie ostatkiem sił i mdleje.

Idgar Lysyszko - 2014-04-08 23:03:10

Gwałtownie zatrzymuje konia i zeskakuje z niego w sposób tak nieprzemyślany i impulsywny, że omal się przy tym nie przewraca. Podbiega do rannej i z całych sił zaciska palce na jej ranie, żeby zatamować krwawienie. Znowu się wpakowała w kłopoty...

Marianna Rzepkowska - 2014-04-08 23:21:01

Podbiega do Traperki w tym samym momencie, co Idgar. Rzut oka na ranę wystarcza, żeby stwierdzić, że Julia przez długi czas nie będzie mogła w ogóle walczyć. Wyciąga z plecaka jakieś zioła, żuje je kilka minut i robi z nich opatrunek.
- Wyliże się, ale przez następne kilka tygodni nie weźmie do ręki szabli - ocenia krótko.

Idgar Lysyszko - 2014-04-08 23:26:30

Nie wiedzieć czemu, słowa medyk sprowadzają nań dziwne odczucie ulgi. Sam z pewnością zdoła ją wybronić, a ona nie ściągnie na siebie problemów większych, niż są teraz. Trzeba jednak dotrzeć do zamku z w pełni sprawną kompanią.
Kiwa głową ze zrozumieniem, odchodząc na kilka kroków i poczynając intensywnie myśleć. To wszystko robi się coraz bardziej skomplikowane.

Julia Borejko - 2014-04-09 20:29:18

Budzi się i rozgląda dookoła. Ręka boli ją niemiłosiernie.
- Macie coś, co ukoi ten ból? - pyta, spoglądając na dwóch towarzyszy. Po chwili orientuje się, że Aetyjczyk po prostu uciekł. Co za tchórz. - Jedźmy za tym wrednym chamem, nie mógł daleko uciec.

Idgar Lysyszko - 2014-04-09 21:42:54

Kręci głową, zniesmaczony tak infantylną reakcją Julii. Zupełnie, jakby nie zauważyła własnych błędów i nie wyciągnęła wniosków.
- Nie myślisz ty może, aśćka, iże on z donosem do Velikki zdąża? Nieszczęście nam na kark sprowadziłaś!

Julia Borejko - 2014-04-13 21:37:12

- Właśnie o tym myślę - mówi - Wiem, że na nas doniesie. Jest do tego zdolny. Jedźmy za nim. Musimy jak najszybciej go dogonić.

Idgar Lysyszko - 2014-04-13 22:08:13

Wielki Boże, nie wolno dopuścić do złożenia donosu... Tym razem nie oszczędzą go i być może już pod samym pręgierzem dostanie tyle batów, że umrze z wykrwawienia. Jaką karę sąd przewidywał dla zamachowca i zbiegłego banity, a przy tym szulera, złodziejaszka oraz rozbójnika? Stosu mu chyba oszczędzą, ale nawet powieszenie wydaje się być zbyt łagodną formą śmierci.
Arame.
Wszystko jasne. Po co jeszcze się zastanawiać? Już wiadomo, co go czeka.
- Na koń! - krzyczy do reszty zgromadzonych, z trudem podsadzając Julię i sadowiąc się tuż za nią. Ujmuje w dłoń lejce, by pogonić wierzchowca.
Trzeba się spieszyć. Nie ma opcji, dwa donosy jednego dnia nie mogą wróżyć niczego dobrego. Stanowczo nie...

www.wanderers.pun.pl www.oldfriends.pun.pl www.ngamecool.pun.pl www.autocentrum.pun.pl www.shinobigamenew.pun.pl